TRUD I POWITANIE
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Wiersze
- Opublikowano: niedziela, 10, sierpień 2014 21:30
TRUD I POWITANIE
Droga ta daleka pośród pól się wije,
Równin i pagórków, czasem las ją kryje.
A znają ją nogi, które wędrowały,
Co było rzekłyby, gdyby usta miały.
Lecz co tego roku, jeszcze nie poznały,
Choć wiedzą, że kawał przed nimi niemały.
Ku Tobie w Obrazie Jasnogórskim skrytej,
Ku wieży klasztornej jasną mgłą spowitej.
Ku Tobie dziś zdrowe nogi wyruszają,
A wszystkie z radością na starcie stawają.
Czy pada, czy wietrznie, czy też upał nuży,
Nikt z nas się nie boi ku Tobie podróży.
Z Komunią na drogę jako ku Wieczności,
Rusza pieszy orszak w ogromnej radości.
I choć wie, że jutro kuleć w drodze może,
Ty mu dopomożesz, Ty go wesprzesz, Boże.
Ty poślesz Maryjo Aniołów chór błogi,
Aby doszedł pielgrzym pośród trudnej drogi,
A Anioł niejeden w człowieka się zmieni,
Da pomoc na drodze, którą ten doceni,
Kto chociaż raz jeden szedł pielgrzymim szlakiem,
W pokutnej wędrówce z ciążącym plecakiem,
W którym kromka chleba i napój być musi,
Bo potrzebne w drodze ku Boskiej Mamusi.
Ku Tobie, Kochana, Która wspierasz w znoju,
Dbasz, by nie zabrakło jadła ni napoju,
Byśmy spać gdzie mieli i wodę do mycia,
By nikt nie utracił zdrowia ani życia.
Byśmy wszyscy doszli jako wyruszyli,
W drodze i u celu w Tobie Boga czcili.
Ty na Jasnej Górze w Swym obrazie czekasz,
Nad pielgrzymką czuwasz, z pomocą nie zwlekasz.
My starzy pielgrzymi tych łask zdroje znamy,
A przez rok okrągły tylu ich nie mamy,
Ile w te dni dziesięć sypiesz nam garściami.
Kiedy wędrujemy polskimi drogami.
A kiedy już wreszcie zdrożeni stajemy,
Na trawie pod Szczytem, sercem to czujemy,
Że we drzwiach stanęłaś wyciągnąwszy dłonie,
Ku dzieciom zmęczonym, w których serce płonie.
Myśmy Cię po drodze tylekroć pytali,
Czy widzisz, jak idą Twe dzieci z oddali?
Coraz bliżej Matko, już i niedaleko,
Już za tym mosteczkiem, już za tamtą rzeką…
Powitanie w drodze sobie układamy,
Co Tobie Mamusiu kochana rzec mamy.
Lecz zwykle u Szczytu nic Ci nie powiemy,
W chwili zapomnimy, bo sercem czujemy.
Że to Ty, Mateńko szczebioczesz jak ptaszek,
I tulisz w ramionach wszystkie troski nasze.
Myśmy Ciebie Matuś witać zamierzali,
Ty nas powitałaś, gdyśmy u drzwi stali.
I sercem czuliśmy, jak bierzesz w ramiona,
Leczysz rany drogi i tulisz do łona.
Tylko łzy wzruszenia, a serce łomocze,
I nikt się w tej chwili o nic nie kłopocze.
U Ciebie tak dobrze, tu czuje się Niebo,
I nie chce się wracać do życia zwykłego.
Tobie powierzamy to, z czym przychodzimy,
Tobie wszystkie troski ludzkie przynosimy,
W Twoje ręce, Pani, ofiarnie składamy
Wszystko, co od ludzi powiedzieć Ci mamy.
Od tych, co po drodze dach i jeść dawali,
Co buty popsute szybko naprawiali.
Och, wynagródź, proszę, bo gdyby nie oni,
Nikt z nas by nie dotknął tutaj Twojej dłoni.
Bo to ci Anieli, których nam posłałaś,
Gdy na nas czekając z nami wędrowałaś.